poniedziałek, 4 stycznia 2016

Od Kedry cd Severus'a

Całą ta sytuacja przechodziła mnie o dreszcze. Oczywiście w duchu, moja siostra prawie zginęła a mimo to byłam miłą i spokojna dla winowajcy. Wiedziałam że będzie przesłuchanie ale myślałam że bardziej z mojej strony a jednak na odwrót. Ucieszył mnie sam fakt że są to osoby z tego samego plemienia... no rasy. Spoglądałam na chłopaka od góry do dołu, nastała lekka cisza, podniosłam w trakcie kącik ust. Z rozmyśleń i bezsensownego gapienia , wyciągną mnie głos mojej siostry. Katarina wzięła na ręce Akali i spytała w prost chłopaka.
-Możemy się na chwile gdzieś zatrzymać? - spytała z nie przytomną Akali.
-Em.. tak tylko... - spojrzał na chłopaków którzy byli związani przez nasz anty-atak tzw. Podeszłam i rozwiązałam ich. Po czym chamsko zabrałam.
-Wasza lina ma wady. - uśmiechnęłam się łobuzersko.
-Niby jakie... - oznajmił jeden. A ja jednym ruchem ciągle patrząc na nich rozerwałam line na pół. I rzuciłam "podając" chłopakom.
-O taką. -odwróciłam się i wróciłam do przystojniaka. Następnie gestem kieruje nas zapewne do swej rudery czy zamku... no na pewno jakiegoś schronienia... Katarina nada niosą Akai na rekach kiedy ja podeszłam bliżej chłopaka.
-Słuchaj... nie znam jeszcze twojego imienia. - zaczęłam spokojnie spoglądając przed siebie unikając spotkania z jego wzrokiem, a dodatkowo przerwałam cisze.
-Severyn, - oznajmił spokojnie i przyjaźnie.
-Miło... no może nie dla wszystkich miło... Cie poznać. - uśmiechnęłam się chwilowo zerkając na niego po czym dalej wróciłam do podziwiania terenów oraz ciekawych dróg. Wiele małych zwierzątek żyło na tym skraju ziemi. Króliczki, ptaki.. tętniło życiem. Widać że zadbane.
Severyn po chwili zaprowadził nas do pomieszczeń gdzie mogłyśmy spędzić noc. Katarina położyła Akali na miękkim łożu i przykryła danym kocem zdaje się z niedźwiedziego futra. Siedziałam tak z siostrami z jakąś godzinę ale coś korciło mnie na wyjście... tak by pooddychać trochę... może spotkam chłopaka... I akurat tak się stało. Natrafiłam na Severyna, pod osłoną nocy siedział na skale, podeszłam siadając obok niego, spojrzałam na księżyc.
-Czemu nie spisz? -spytał po chwili ciszy.
-Hm... a wiesz, jakoś tak nie jestem zmęczona, nowe miejsce, nowe przygody, gdy myślę wole poznawać niż spać. Może... dasz się namówić na spacer? Ty najlepiej znasz te tereny - uderzyłam lekko go w ramie tak przyjacielsko. Oczywiście bez swoich metalowych rękawic. Zamieniłam je w bransoletki które idealnie przylegają na skórze od nadgarstka do łokcia. Ogólnie również chodziło mi o rozmowę z kimś kto również należy do tej samej rasy... bo siostry to siostry... ale oddalony od przodków jest ciekawsze.
Severyn?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz